Za każdym razem kiedy zakosztuję szczęścia, zapominam, o co właściwie chodzi z tą ciemnością. Tańczenie na zgliszczach istnieje wtedy w mojej głowie jako czysta teoria. Ciągle muszę sobie przypominać, że jeśli tego właśnie chcę - życia we wszystkich jego przejawach, to ciemność musi być prawdziwą ciemnością, tak jak światło jest światłem. Można do ciemnego pokoju zaglądać przez dziurkę od klucza, ale można też otworzyć szeroko drzwi i wejść. I, jeśli jest się Miczkiem, przestraszyć się. Na chwilę. A potem odetchnąć głęboko i zapalić świeczkę, żeby zobaczyć, po co właściwie się tam wlazło? (i tak NIE WIADOMO :D)
Można tańczyć na zgliszczach z zamkniętymi oczami albo je otworzyć. Tak czy inaczej często przypomina to balansowanie na krawędzi…
I must become a lion hearted girl!
I must become a lion hearted girl!
"Zapomina się, że optymizm i pesymizm wyrastają z tej samej konstatacji: istnieje cierpienie i zło, nasze siły ulecą, nasze dni są krótkie" [E.E.Schmitt].
Jak to mówią: biorę, co dają... :)
|ja, i może ona też, prawdopodobnie... lubimy... ten świat|