Wielka cisza zmusza do hałasu albo do słuchania. Ja dziś usłyszałam - jak panicznie boję się osobności. Moja złość, mój lęk, moje miotanie się - wszystko to wtedy, kiedy czuję się osobna. Kiedy jestem sama, moja głowa nie przetwarza akurat tysiąca planów albo nie karmi się uczuciem satysfakcji ze zrobienia czegoś pożytecznego, pojawia się strach - jestem sama, jedna, niepotrzebna. Po co właściwie jestem? Można twierdzić, że człowiek nie powinien dopuszczać do siebie takich myśli, bo to bez sensu. Ale kiedy jakiś lęk, nieokreślony niepokój wraca i wraca, można odwracać od niego swoją uwagę w nieskończoność albo spojrzeć demonom w twarz. Mój demon kłamie - nie jestem osobna. Dopiero kiedy przezwyciężę ten lęk, mogę czerpać radość z bycia z samą sobą.
Chcę wierzyć, że w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy połączeni. Może stąd moja ostatnia fascynacja duchowością Wschodu, którego mędrcy uparcie powtarzają, że dualność to złudzenie? Że wszystko jest jednym?
"Jesteś dzieckiem Wszechświata, nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj". [Desiderata]
JesteśMY.
Moja mantra.