"Tak samo było z religią, w której nas wychowywano. Złagodzono jej ostrza, uczyniono z niej narzędzie cnotliwego samozadowolenia. Nie mieliśmy czasu na ponowne docieranie do źródeł. Potrzebowaliśmy natychmiastowych uzasadnień dla imperatywnego, nie podlegającego dyskusji TAK TRZEBA - jedynego objawienia oświetlającego nasze ryzykowne drogi. Skuteczniej niż ktokolwiek inny uzasadnień takich dostarczał wielu spośród nas Joseph Conrad - sceptyk i romantyk (jak my), świadom, podobnie jak my, grozy istnienia, przeświadczony głęboko o bezprzedmiotowości wszelkich dociekań prawd ostatecznych i wobec tego widzący istotny sens życia w ocaleniu poczucia ludzkiej godności - owego jedynego śladu najwyższej prawdy czy boskości, jaki jesteśmy w stanie rozpoznać w sobie i określić. Walczący w rozproszeniu i w mroku, zdani przeważnie na sąd własnego sumienia, przyjmowaliśmy tę postawę spontanicznie, ponieważ czasy wymagały od nas męstwa bez złudzeń i wierności, która sama w sobie musi być nagrodą. A że bywaliśmy w gorliwości naszej dziecinni, to też zrozumiałe".
[J.J.Szczepański, Przed nieznanym trybunałem]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze można dodawać wybierając opcję "Komentarz jako: Nazwa/adres URL"