26.04.2009

Ucisz się, moje serce rozedrgane.
To, co nocką ciemne jest,
jasne stanie się nad ranem.
Cichajcie, żywioły wszechmogące
i szaleńców myśli złe.
Jutro i wam wstanie słońce.

14 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co nie dla Ciebie, Jankowy?
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje ukochane, niespełnione obietnice i "moc życzeń nigdy niespełnionych".
    Ale ciągle tli się światło :*

    OdpowiedzUsuń
  4. a jeśli uciszenie oznacza śmierć?
    dalej trzeba iść....?

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba iść. Ale w każdej drodze potrzebne są chwile wytchnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. w takim razie czy to miłość jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  7. ale czy miłość która kocha skazuje na śmierć...

    OdpowiedzUsuń
  8. "Kochaj i rób co chcesz"?

    OdpowiedzUsuń
  9. czyli idź na śmierć?

    jakoś nie mogę zaakceptować tego że trzeba uciszać serce... nawet aż do śmierci?
    toż to sadysta zamyka kogoś i nie pozwala mu na nic a nie ktoś kto kocha...
    hmm....???

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaś - już chyba rozumiem, o co Ci chodzi. Tylko ja nie sądzę, że TRZEBA uciszać serce - myślę, że NIE trzeba! Miłość nie każe mu się uciszyć, miłość daje mu taką możliwość. Takiego uciszenia-wyciszenia, wytchnienia, kiedy "rozedrgane serce" się uspokaja, bo czuje się bezpieczne w czyichś ramionach. To też jest rzeczywistość naszego życia i to miałam na myśli, a nie uciszanie w sensie zmuszania do posłuszeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  11. mi jednak nie o to chodzi...
    hmm....

    OdpowiedzUsuń
  12. to wyjaśnij, o co chodzi, będzie dużo prościej, tak sądzę :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze można dodawać wybierając opcję "Komentarz jako: Nazwa/adres URL"